sobota, 4 marca 2017

Witbier - Podróże Kormorana

W końcu nadszedł czas na spisanie recenzji z podróży z Kormoranem. Tym razem Witbier - białe pszeniczne. Przyznaję, że Kormoran zawsze mnie zaskakuje, przeważnie bardzo przyjemnie. Byłem bardzo ciekawy tego trunku, bo piwa pszeniczne lubię, choć nie tak łatwo mi znaleźć wśród nich coś, co robi na mnie szczególne wrażenie. Cóż - może tym razem.

W głowie się kręci już po przeczytaniu listy składników i dodatków. Poza wodą są to: słód jęczmienny, pszenica, słód pszeniczny, owies, orkisz, chmiel, kolendra, skórki pomarańczy (gorzkich curacao oraz słodkich) oraz drożdże.

Alkohol 4,6%, Ekstrakt 12,5%

Zapach w butelce jest przepiękny. Serio. Cytrusowy, pomarańczowy. Żywy i świeży. Trudno życzyć sobie czegoś więcej. W szklance dopiero wyczuwam dodatkowo nuty typowe dla piwa pszenicznego - ulotny zapaszek chlebowy. Nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - dobrze się komponuje.

Kolor jest żółty, a płyn po dodaniu osadu z dna butelki elegancko mętnieje. Piana obfita, gęsta i sztywna. Opada powoli. Wysycenie CO2 średnie do wysokiego. Wygląd zachęcający, choć ten odcień żółtego nie należy do moich ulubionych.

I w końcu pierwsze łyki. Smak przyjemny, ciekawy, ale niezbyt intensywny, delikatny. Świetnie zrównoważone smaki - słodki, kwaśny i gorzki. Czuć cytrusy i zioła. Ponadto świetne, pełne wrażenie w ustach. Piwo zdecydowanie na ciepłe dni - doskonale orzeźwia.

Podsumowując - jeśli nawet nie znalazłem bardzo wyjątkowego pszeniczniaka, to na pewno było bardzo blisko. Jest to piwo wyjątkowe, a Browar Kormoran po raz kolejny "dał radę". I w kwestii przygotowania ciekawego, dobrego piwa i w kwestii zaskakiwania mnie. Oczywiście pozytywnego zaskakiwania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz