czwartek, 30 marca 2017

Guru Arts IBA

IBA
Imperial Brown Ale to styl, który nie często gości na półkach sklepowych w naszym kraju, a tę butelkę znalazłem w Auchan. Niestety, kosztowała aż sześć złotych, ale ładna etykieta zwróciła moją uwagę. Brak na niej nazwy browaru, co wzbudziło moje podejrzenia, jak niesie gminna wieść, jest to produkt browaru Krinitsa z Mińska na Białorusi.

Alkohol 8%, Ekstrakt 20%, IBU 40

Zapach w butelce karmelowo słodowy, z wyraźnymi nutami drożdży i alkoholu. W szklance czuć tylko bliżej nieokreśloną słodycz. Nie zachęca.

Kolor bardzo ciemny, niemal czarny, z czerwonymi odblaskami - ładnie sie prezentuje. Piana gęsta, drobnopęcherzykowa, dość obfita (ale szybko opada ze słabym lacingiem) koloru brudno beżowego. Wysycenie niskie.

W smaku na początku czuć kawową gorycz, a następnie smak staje się słodszy, lekko karmelowy. Wyraźnie da się wyczuć alkoholowe nuty. Po trzecim łyku wydaje się łagodne i nijakie. Z pewnością nie czuć ani bogactwa 20% ekstraktu ani IBU 40 - alkohol za to czuć doskonale. 

W mojej opinii koło Ale nawet nie stało, nazywanie tego Imperialem to pomyłka, jest wzmacnianym piwem karmelowym. Zdecydowanie nie warte swojej ceny pod żadnym względem.

IBA

czwartek, 9 marca 2017

Grand i Apa z Ambera

APA GRAND
Udało mi się nabyć dwie "Specjalności Pomorza" z browaru Amber - Grand (Imperial Porter) oraz APA (American Pale Ale). Lubie piwa z tego browaru, więc spodziewałem się tylko najlepszego.


Na pierwszy ogień poszedł Grand. Jest to ciemne piwo w stylu Porter Bałtycki. Z etykiety dowiadujemy się, że powinniśmy się w nim doszukiwać słodowego smaku z nutami kawy i czekolady. Piwo nie jest specjalnie dobrze opisane. Wiemy, że zawiera (poza wodą) słody jęczmienne jasne i ciemne, chmiel aromatyczny i goryczkowy i drożdże (z własnej stacji propagacji). Warzono je metodą tradycyjnej, dolnej fermentacji. Kiedyś chyba piłem już to piwo, w innej butelce. Nie wiem jednak, czy był to dokładnie ten sam trunek.

Alkohol 8%, Ekstrakt 18,1%

Zapach w butelce jest intensywnie kawowy, ale przełamany karmelem i typowym dla ciemnego piwa zapachem palonego zboża (taka lekka kawa zbożowa). Czekolada majaczy gdzieś z tyłu. W szklance natomiast dociera do mnie silnie metaliczny zapaszek. Niby nie przeszkadza, a trochę mąci i zakłóca.

Kolor czarny z czerwono brązowymi refleksami, widocznymi pod odpowiednim kątem. Piana gęsta o kolorze kawy z mlekiem, drobnopęcherzykowa.

W smaku dominuje kawa, ale raczej zbożowa. Czuć też zapowiadaną metaliczność, która nie dominuje, ale jednak jest wszechobecna. Piwo jest słodko-gorzkie. Niezłe, ale nie bardzo dobre - po Amberze spodziewałem się więcej.


Przyszedł czas na Apa. Po tej butelce spodziewałem się jeszcze więcej, gdyż Pale Ale jest zdecydowanie moim faworytem wśród piwnych stylów. Etykieta jest o wiele bogatsza w informacje. Skład to woda z własnych ujęć głębinowych, słody: pale ale i jasny pilzeński, chmiele: chinook, cascade, citra oraz simcoe, drożdże z własnej stacji propagacji. O górnej fermentacji wspominać chyba nie muszę - toż to Ale.

Alkohol 5,2%, Ekstrakt 12,1%, IBU 35-40

Zapach w butelce i w szklance jest... idealny. Czuć wyraźny zapach cytrusowego chmielu. Wytrawny i nieco żywiczny, a jednocześnie cytrusowo orzeźwiający. To wszystko, czego potrzeba do szczęścia.

Kolor jasny (troszkę za jasny), lekko mętny. Wysycenie CO2 dosyć niskie. Piana obfita, gęsta, bielusieńka o zróżnicowanych pęcherzykach i równym, pięknym lacingu.

W smaku, i tu muszę się przyznać, że nie mogłem się doczekać aż piana trochę chociaż opadnie, już przy pierwszym zetknięciu się z piwem, czuć przyjemną goryczkę, która rozchodzi się po kubkach smakowych i natychmiast jest równoważona przez kwaskowy smak amerykańskiego chmielu. I tak za każdym razem, przy czym na finiszu goryczka znów dochodzi do głosu. Bardzo pijalne i jedyne czego można się doczepić, to delikatny mydlany posmak, wyczuwalny chwilę przed goryczkowym finiszem.

Oba piwa warte wypróbowania, chociaż zgodnie z przewidywaniami to Apa zrobiła na mnie lepsze wrażenie. Oba kupiłbym ponownie, więc i polecić mogę bez wstydu.

sobota, 4 marca 2017

Witbier - Podróże Kormorana

W końcu nadszedł czas na spisanie recenzji z podróży z Kormoranem. Tym razem Witbier - białe pszeniczne. Przyznaję, że Kormoran zawsze mnie zaskakuje, przeważnie bardzo przyjemnie. Byłem bardzo ciekawy tego trunku, bo piwa pszeniczne lubię, choć nie tak łatwo mi znaleźć wśród nich coś, co robi na mnie szczególne wrażenie. Cóż - może tym razem.

W głowie się kręci już po przeczytaniu listy składników i dodatków. Poza wodą są to: słód jęczmienny, pszenica, słód pszeniczny, owies, orkisz, chmiel, kolendra, skórki pomarańczy (gorzkich curacao oraz słodkich) oraz drożdże.

Alkohol 4,6%, Ekstrakt 12,5%

Zapach w butelce jest przepiękny. Serio. Cytrusowy, pomarańczowy. Żywy i świeży. Trudno życzyć sobie czegoś więcej. W szklance dopiero wyczuwam dodatkowo nuty typowe dla piwa pszenicznego - ulotny zapaszek chlebowy. Nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - dobrze się komponuje.

Kolor jest żółty, a płyn po dodaniu osadu z dna butelki elegancko mętnieje. Piana obfita, gęsta i sztywna. Opada powoli. Wysycenie CO2 średnie do wysokiego. Wygląd zachęcający, choć ten odcień żółtego nie należy do moich ulubionych.

I w końcu pierwsze łyki. Smak przyjemny, ciekawy, ale niezbyt intensywny, delikatny. Świetnie zrównoważone smaki - słodki, kwaśny i gorzki. Czuć cytrusy i zioła. Ponadto świetne, pełne wrażenie w ustach. Piwo zdecydowanie na ciepłe dni - doskonale orzeźwia.

Podsumowując - jeśli nawet nie znalazłem bardzo wyjątkowego pszeniczniaka, to na pewno było bardzo blisko. Jest to piwo wyjątkowe, a Browar Kormoran po raz kolejny "dał radę". I w kwestii przygotowania ciekawego, dobrego piwa i w kwestii zaskakiwania mnie. Oczywiście pozytywnego zaskakiwania.

piątek, 3 marca 2017

Rybak - piwo naturalne

Rybak z browaru Gościszewo opisany jest jako piwo naturalne, leżakowane przez okres pięciu tygodniu i niefiltrowane ani niepasteryzowane. W składzie woda, słód jęczmienny, chmiel i drożdże, czyli absolutne minimum (także informacyjne - na stronie browaru nie ma nawet tego, co jest na etykiecie). 

Alkohol 5,7%, Ekstrakt 12,5%

Zapach w butelce to chmiel z delikatną nutą apteczną. W szklance także czuć chmiel, ale i obudzone drożdże. Niezbyt przekonujący zapaszek taniego piwa. Ze względu na zapach bym go nie kupił.

Kolor pomarańczowo - miodowy. Trunek mętny. Piana ładna, gęsta i co ważne nie opadająca do końca, pozostawiająca za sobą ładny lacing. Dość wysokie wysycenie CO2.

Smak, w przeciwieństwie do zapachu jest na wysokim poziomie. Fajny, przyjemny, z cytrusową goryczką (nawet jeśli niezbyt zrównoważoną, to można przymknąć oko, bo goryczka jest dobrej jakości). W ustach pełne wrażenie. Piwo bardzo pijalne i do posiłku i samopas.