piątek, 19 sierpnia 2016

Cornelius Apa i American Lager

Mimo, że wydawało mi się, że kiedyś już opisywałem swoje wrażenia po próbowaniu tych piw, nie mogłem ich tutaj znaleźć, zatem postanowiłem zrobić powtóreczkę. A oto wyniki degustacji.

Oba piwa uwarzono w browarze w Piotrkowie Trybunalskim. Jest ono niefiltrowane, opakowane w całkiem ciekawą butelkę opatrzoną etykietą i kapslem z kogutem. Całość robi faktycznie niegłupie wrażenie i ma w sobie "amerykańskość".

Apa (American Pale Ale)

Alkohol 5%, Ekstrakt 12,5%

Skład: woda, słód jęczmienny, słód pszeniczny, chmiele: Magnum, Cascade, Amarillo, Mosaic, drożdże.

Zapach w butelce to cytrusowy chmiel, ale towarzyszy jej jakiś trudny do zinterpretowania zapaszek. W szkle jest czuć, że cytrusy są gorzkawe, ale zapaszek trwa nadal.

Barwa ładna, miodowa. Wysycenie CO2 raczej wysokie. Piana o zróżnicowanych pęcherzykach jest dość ładna i obfita, ale dość szybko niknie. Przyzwoity lacing. Mętność po dodaniu osadu drożdżowego przyzwoita.

Piwo bardzo smaczne, wyraźnie owocowe. Głównie czuć pomarańcze, ale także owoce egzotyczne (ananas). Przyjemne w odbiorze i godne polecenia, szczególnie w dobrej cenie.

American Lager

Alkohol 5%, Ekstrakt 12%

Skład: woda, słód jęczmienny, chmiele: Magnum, Mosaic, Amarillo, drożdże.

Zapach w butelce to wyraźna, cytrusowa chmielowość, ale czuć także delikatny chemiczny zapach warzywny, który psuje wrażenie. Na szczęście w szklance właściwie już go nie czuć.

Piwo jest jasnożółte, początkowo przejrzyste, dopiero osad drożdżowy z dna butelki nadaje mu odrobinę mętności. Piana żółtawa o pęcherzykach o zróżnicowanej wielkości jest ładna, gęsta, trwała i ładnie kładzie się na szkle.

W smaku czuć cytrusową goryczkę (grapefruit, skórka cytrynowa), ale gorycz nie jest zrównoważona, co sprawia, że do smaku trzeba się przyzwyczajać i zaczyna pasować dopiero po kilku łykach. Na dodatek finisz pozostawia lekko chemiczne wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz