Pomimo, że to klasyk, nigdy nie przepadałem za smakiem jasnego Zlatego Bazanta. Nie wstydzę się tego przyznać - coś mi w nim nie pasowało. Na piwo na co dzień zbyt gorzkie (nie tą przyjemną goryczką, ale jakąś taką... niezidentyfikowaną), na picie większych ilości - nigdy mi dobrze nie wchodziło, a jako rarytas zbyt mało wyraziste (poza goryczą).
Postanowiłem jednak dać szansę odmianie ciemnej i jestem mile zaskoczony. Niby nic szczególnego, ale pije się je nad wyraz przyjemnie. Nie ma kwaśnego posmaku ani zbędnej słodyczy - jest to piwo ciemne, które można pić przez cały wieczór w pubie i to z przyjemnością, bez potrzeby zamawiania innych gatunków. Nie zachwyca może niczym szczególnym, ale zdecydowanie nie ma się do czego przyczepić, a wchodzi wybornie zarówno do posiłku jak i do deseru, a także samo.
Polecam na chillout!
Piłem i mnie również nie zachwyciło. Chyba zabrakło mi tu tego "czegoś" zwanego chmielem :-)
OdpowiedzUsuń